Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje, i święta rodzinne.
I dom pełen wspomnień. Najważniejsze jest, by żyć dla powrotu.
Antoine de Saint-Exupéry
Dom. Słowo krótkie, ale jakże ważne. Ważne, bo jest nazwą miejsca, z którego każdy z nas wychodzi w świat. To tu uczymy się mówić, stawiać pierwsze kroki, rozpoznawać różne smaki… – tymi słowami rozpoczął się wieczorek słowno-muzyczny – Rodzinna chwila wspomnień, zorganizowany w murach naszej szkoły dnia 8 marca 2018 r. Tego wieczoru poezja przeplatała się z muzyką, a śmiech tłumiły łzy wzruszenia. Nasi uczniowie podjęli się recytacji wierszy, które w magiczny sposób przeniosły zaproszonych gości do lat ich dzieciństwa. Nie zabrakło poezji o domu – uczniowie i absolwenci 110-tki namalowali słowem portret dziecka, świat dziecięcych radości i trosk. Julian Tuwim, Leopold Staff, Konstanty Ildefons Gałczyński czy ks. Jan Twardowski i inni – to poeci, którzy pomogli naszym artystom stworzyć szczególne portrety, portrety tych osób, które kochają, wybaczają
i zawsze wspierają – mamy i taty. To właśnie Im – Rodzicom zadedykowana została
Rodzinna chwila wspomnień.
Wieczór poezji umiliły także znane i lubiane piosenki, m.in. z repertuaru Ani Wyszkoni czy Anny Jantar. Nie zabrakło Konika Urszuli, wzruszającego Listu do matki Violetty Villas ani piosenki Mam tę moc z filmu animowanego Kraina lodu, którą, tradycyjnie już, odśpiewali wszyscy uczestnicy poetyckich impresji. Szczególny aplauz ze strony publiczności zdobył Piotruś z Samorządowego Przedszkola nr 67 – mały artysta, który wystąpił w piosence z repertuaru Natalii Kukulskiej – Co powie tata?
W myśl słów, że gdzieś w każdym z nas, jest dziecka ślad uczniowie naszej szkoły wzięli udział w nietypowym konkursie fotograficznym – musieli rozpoznać swoich nauczycieli na podstawie ich zdjęć z dzieciństwa – to była znakomita zabawa. Z kolei lawinę śmiechu wywołały mądre krasnale, czarująca królewna i rozczarowany książę z kabaretu
o Królewnie Śnieżce.
Choć program artystyczny zakończył się, to na stolikach jeszcze długo paliły się świece, a naszych uczniów i absolwentów po prostu nie można było „odciągnąć” od mikrofonów. I w taki oto sposób – przy ciastku, kawie i muzyce – rodzinnie – spędziliśmy ten marcowy wieczór.
Dziesiątki godzin prób, przygotowań i poprawek przyniosły zamierzone efekty. Szkolny korytarz zamienił się w literacką kawiarenkę a w mury 110-tki po raz kolejny wkradł się duch poezji. To był niezwykły wieczór wspomnień, w czasie którego nie zabrakło ani uśmiechu ani łez wzruszenia. Choć to, co dobre szybko się kończy, mamy nadzieję, że w pamięci nas Wszystkich zostaną piękne wspomnienia, do których będziemy często wracać.